Historia Medycyny

Skrytobójca z Marburga

 

W 1967 r. w zakładach farmaceutycznych w Marburgu w Niemczech, wraz z partią importowanych małp z Ugandy, pojawił się nieznany jeszcze wtedy wirus (nazwany później wirusem Marburg), blisko spokrewniony z Ebolą. Podobnie działający i śmiertelny. Na początku zachorowało i zdechło kilka małp. Potem zaraził się dozorca zwierząt i laborantka. Początkowe objawy wskazywały na nietypową grypę.Ale gdy zachorowało trzydzieści kilka osób i siedmioro zmarło w kałużach krwi, lekarzom zdawało się, że nastąpił koniec świata. Zachorowania wystąpiły także u kilku pracowników podobnych laboratoriów we Frankfurcie i Belgradzie. W Niemczech i Jugosławii wybuchła panika. Tymczasem nowa, nieznana choroba ustąpiła jednak równie nagle, jak się pojawiła.

Dziewięć lat później w Afryce Środkowej pojawił się po raz pierwszy wirus Ebola – nazwany tak od rzeki w Zairze, w której pobliżu wybuchła epidemia. Najpierw w południowym Sudanie: zaraziło się 284 osoby, zmarło 144. Miesiąc później w północnym Zairze: zachorowało 318 osób, ocalało jedynie 33. W tym samym roku zanotowano przypadek zakażenia laboratoryjnego w Wielkiej Brytanii. Pracownik zajmujący się  materiałem zakaźnym ukłuł się przez rękawiczkę. Zachorował, ale przeżył. Z kolei w 1989 r. w Reston, miasteczku położonym 16 km od Waszyngtonu, zaczęły wymierać małpy importowane z Filipin w celach doświadczalnych. Gdy naukowcy stwierdzili, że przyczyną ich śmierci jest wirus Ebola, przyjęto to z niedowierzaniem i strachem, szczególnie że pracowano bez zabezpieczeń. Pojawiła się wówczas groźba epidemii z epicentrum niemal w stolicy Stanów Zjednoczonych. Ekipa żołnierzy w kombinezonach ochronnych uśmierciła, zbadała i spaliła wszystkie małpy. Budynek został odkażony. Zdumienie naukowców wzrosło jeszcze bardziej, gdy okazało się, że czterech pracowników firmy importującej małpy zostało zakażonych. Jednakże żaden z nich nie zachorował! Wirus Ebola krążył po ich krwi bez jakichkolwiek konsekwencji chorobowych.

Wkrótce okazało się, że odmiana Ebola Reston jest niepatogenna wobec człowieka. Była jednak i gorsza wiadomość. Wykryto, że ta odmiana wirusa Ebola jako jedyna przenosi się z całą pewnością również drogą powietrzną.

Go Back

Comment

Sto największych odkryć: Medycyna