Historia Medycyny

Wirus Ebola - zabójca doskonały

Wirus Ebola. Jego niegroźna odmiana, przenoszona jak grypa drogą kropelkową, nie zabija. Inna zbiera potężne żniwo. Prawie 90% zakażonych umiera w ciągu 7 dni od wystąpienia pierwszych objawów. W wyniku niewielkiej mutacji może powstać wirus likwidujący rodzaj ludzki. Na razie nie ma na niego lekarstwa.

Podróż do Afryki udała się 30-letniemu Arturowi znakomicie. Góry, dżungla, sawanna, bezkrwawe łowy z aparatem fotograficznym w Kenii i Ugandzie. Raz natknął się na padłe małpy, ugandyjskie makaki, można je było obejrzeć z bliska, nawet dotknąć. Nie wiedział, że w tej chwili podpisał na siebie wyrok. Kilka dni później Artur wsiadł w Nairobi do samolotu do Europy. Podczas lotu czuł się jeszcze dobrze. Nie wiedział, że okres inkubacji wirusa wynosi od 3 do 18 dni. W tym czasie liczba cząstek wirusowych we krwi stale rośnie. Wirus zaatakował, gdy Artur wrócił do Polski. Najpierw wystąpiły silne, czołowe bóle głowy i oczu, a następnie w krzyżu. Trzeciego dnia pojawiły się: gorączka, nudności, wymioty i biegunka. Na skórze czerwone, wybroczynowe plamy. Potem kaszel i bóle w klatce piersiowej. Twarz Artura zastygła jak maska. Rozpoczęły się krwotoki ze wszystkich naturalnych otworów ciała.

Ordynator oddziału obserwacyjno-zakaźnego szpitala w Szczecinie zawiadomił SANEPID. – Módlmy się, żeby to nie była afrykańska gorączka krwotoczna – powiedział do pielęgniarki.

Jak utrzymać przy życiu

Na miejscu pojawili się przedstawiciele Państwowego Zakładu Higieny i Głównego Inspektoratu Sanitarnego, specjaliści w dziedzinie epidemiologii oraz chorób zakaźnych i tropikalnych. Wykonano prześwietlenie, USG, badanie krwi, moczu, wymazy z gardła. Badania pokazały jedynie przerażający stan organizmu Artura zaatakowanego przez nieznanego wroga. Próbki z badań zostały wysłane do laboratoriów w Londynie, Instytutów Chorób Tropikalnych w Hamburgu i Gdyni, ale na wyniki trzeba było czekać kilka dni. Do tego czasu lekarze podtrzymywali życie Artura, podając dożylnie roztwory nawadniające i odżywcze, kontrolując funkcje układu krwiotwórczego, wątroby, nerek. Przeciwdziałali krwotokom, podając krew, protrombinę, VII, IX i X czynnik krzepnięcia. Stosowali profilaktycznie heparynę w celu uniknięcia skrzepów. Wszyscy, którzy mieli bezpośrednią styczność z Arturem przed jego hospitalizacją, także znajdowali się pod obserwacją lekarzy chorób zakaźnych.

Czy przedstawiony wyżej scenariusz pojawienia się wirusa Ebola w Polsce to tylko czysta science-fiction? Niestety nie. Co prawda, na razie nie zanotowano śmiertelnych przypadków gorączki Ebola poza Afryką, ale w dobie częstych kontaktów i szybkiej komunikacji lotniczej wirus może być błyskawicznie przeniesiony na inne kontynenty.

Ebola jest jak HIV: nieustannie ewoluuje. Istnieje groźba, że zmutowany wirus połączy zjadliwość odmiany zairskiej ze sposobem rozprzestrzeniania się odmiany Reston. W porównaniu z nim HIV byłby wtedy jak katar.

Go Back

Comment

Sto największych odkryć: Medycyna